Dzis wstalismy skoro swit i umowiana wczoraj grand taxi wyruszylismy do Tafraoute - miejscowosci lezacej 1300 m n.p.m. w Gorach Antyatlasu. Tu uderzyla w nas fala goracego powietrza, ktora nie spada ponizej 40 st. C w cieniu. Mimo to zaopatrzeni w poltoralitrowe wody kazdy wybrtalismy sie na spacer po okolicy aby znalezc prehistoryczne malowidla skalne. Po krotkim bladzeniu po gaju palmowym odnalezlismy granitowa skale z rysunkiem gazeli... widocznie kiedys tu biegaly zwierzeta:) W tej chwili te rejony maja blizej do pustyni niz do sawanny. Popoludnie minelo nam leniwie na zwiedzaniu miejscowych sukow i piciu wszechobecnej COCA COLI:) Tyle na dzis, jutro planujemy wycieczke rowerami a pojutrze wyjazd w gory Atlasu, aby zmierzyc sie z najwyzszym szczytem Afryki Polnocnej - Dzabal Tubkal.