No i mamy pierwsza ofiare promieni UV! Adam rozchorowal sie w Maaluli. Myslelismy ze to chwilowe, jednak po powrocie na hotelowy dach okazalo sie ze stan jest co raz gorszy! Z minuty na minute kresek na termometrze przybywalo, az zatrzymalo sie na 38,9 stopnia Celsjusza... chwile grozy juz minely! Fachowym okiem obejrzalem ofiare i stwierdzilem udar cieplny. Podalismy kilka tabsow, ktore znajdowaly sie w apteczce i sytuacja diametralnie sie zmienila. Adam mogl chodzic (choc i tak poki co lezy) i 'myslec' (jak sam to nazwal). Prosimy o nie panikowanie! Bedzie dobrze!@ Jutro jedziemy do Ammanu w Jordanii, wiec mozemy sie nie odzywac! Pozdrawiamy!